Kliknij tutaj --> 🌥️ czy teatr może być dziś atrakcyjny dla młodzieży
I chyba też ta sytuacja covidova spowodowała u nich wrażliwość na to, że trzeba drugiemu pomagać. Ale myślę, że też trzeba być z tą młodzieżą, nieważne czy to jest kontakt fizyczny, czy to jest kontakt zdalny. I być autentycznym. Jeżeli się w coś angażujemy, to robić to z nimi.
przestrzeń, że mogą coś od siebie dać, być samodzielni. yć sprawczy. Z mojej perspektywy - niekiedy ich to przytłoczyło lub przerosło. Nie są do takiej przestrzeni przyzwyczajeni, jeśli chodzi o decyzyjność i wysuwanie inicjatywy. Nie oszukujmy się, całe sprawstwo nie mogło być po stronie młodzieży.
TEATR DLA MŁODZIEŻY/TEATR Z MŁODZIEŻĄ Rozmowa z udziałem Christophera Haningera (reżyser spektaklu „Metr dziewięćdziesiąt”), Uwe Heinricha (pedagog, dramaturg, dyrektor junges theater basel), Wojtka Zrałka-Kossakowskiego (dramaturg). Prowadzenie: Iwona Nowacka 16 października 2016 (niedziela), 20.00 | Scena Kameralna Teatru
Tata dość rzeczowo odpowiedział, że nie za bardzo. Że coś pewnie się zmienia, w jakimś zakresie, ale podstawa zostaje nieruszona. Zrobiło to na mnie duże wrażenie. Wtedy sam zmieniałem się bardzo mocno – przestawałem być dzieckiem, a jednocześnie bardzo chciałem być kimś innym. Do dziś właściwie nie wiem, jak to jest.
Nowy Teatr Współczesny to ma być "coś" – Siedziba musi wynikać z tego, jak zespół widzi funkcjonowanie teatru – poparł Gawędę radny Paweł Bartnik. – Teatr może być elementem rewitalizacji, ale np. Teatr Polski funkcjonuje od lat 40. przy ul. Swarożyca, a wciąż lepiej nie przechadzać się po tamtej okolicy wieczorem.
Les Sites De Rencontre Gratuit Non Payant. Kiedyś dla młodych teatr był czymś wspaniałym, chętnie chodzili na wszystko, na co mogli. Teraz jest zupełnie inaczej – młodzież w takim miejscu zobaczymy chyba tylko wtedy, kiedy wybiorą się z przymusu, bo idzie cała szkoła. Co takiego się zdarzyło, że nastąpiła taka zmiana? Z pewnością, jeśli zapytamy osoby, które chodzą do szkół średnich czy gimnazjów, ile razy w życiu byli z własnej, nieprzymuszonej woli w teatrze, wyniki byłyby przerażające. Przecież według nich, nie ma tam nic do robienia, wystawiane sztuki dotyczą starszych dzieł, które nikogo z młodych nie interesują. Teatr jest zupełnie nieistotny i nieatrakcyjny dla młodzieży od spopularyzowania wynalazku braci Lumière. W każdej chwili przeciętny młody człowiek może pójść na seans filmowy. Wybiera to co mu się podoba, jaki ma nastrój i czego oczekuje po przeczytaniu recenzji (zakładając oczywiście, że takimi się kieruje). Jest to łatwe, wygodne i banalne wręcz. Po co więc komplikować sobie życie? Poza tym, nie ukrywajmy – chodzi również o cenę. Przeciętny licealista nie będzie wydawał majątku, kiedy może się okazać, że sztuka jest zwyczajnie nudna. Pieniądze wydać może na coś bardziej potrzebnego w jego ocenie – ciuchy, kosmetyki czy nowe gadżety, którymi pochwali się przed znajomymi. Sporą konkurencją dla tradycyjnych teatrów są chociażby teatry tańca, czy teatry tworzone przez amatorów w domach kultury czy tego typu instytucjach. Wstęp na takie spektakle jest przeważnie darmowy lub za drobną opłatą, co ma przyciągać młodzież. Kolejna rzecz – nie w każdym mieście znajdziemy dobry teatr, gdzie wystawiane sztuki są na wysokim poziomie, a aktorzy występujący to „gwiazdy”. Nie ujmuję tu oczywiście talentu tym, którzy mimo ciężkiej pracy się nie wybili na większych scenach – niestety zwyczajnie nie są oni doceniani. Szczerze mówiąc, jeśli nie mieszkamy w jednym z większych miast, nie ma takiej możliwości na dobre widowisko z ciekawą obsadą. Teraz tylko takie przyciągnęłyby rzeszę widzów. Już nie patrząc nawet na młodą publiczność, ale także tą starszą. Ostatnim elementem, który powoduje, że młodzi nie chodzą do teatrów, jest z pewnością fakt, iż jest to instytucja uważana jednak za dość przestarzałą. Ubiera się wtedy galowy strój, bądź coś bardziej odświętnego, trzeba się nienagannie zachowywać i dostosować do obowiązujących reguł. Teraz po prostu wiele młodych osób nie lubi czegoś takiego i powodem ich nieobecności na spektaklach może być właśnie to. Ja, jako młody człowiek z przykrością stwierdzam, że wśród moich znajomych jeśli znajdę dwie osoby, które pojawiają się czasem w teatrach, to będzie sukces. Sama rzadko się tam wybieram z prostego powodu – nie znalazłam jeszcze czegoś takiego, czym zainteresowałabym się na tyle, by wydać sporą kwotę i spędzić tam ponad dwie godziny. Podejrzewam, że nie jestem jedyna, a to naprawdę szkoda. W takich miejscach jak chociażby Warszawa, gra na deskach teatru jest wspaniała, ale co z tego, kiedy dzieli mnie od tego miejsca ponad pięćset kilometrów? By: Kinga Redaktor portalu. Czytanie książek, pisanie o nich, zajmowanie się kulturą i mediami, to moja codzienność. Nie czuję się w tym najlepsza, ale ciągle dążę do doskonałości. Największą miłością mojego życia jest sport, dla którego jestem w stanie zrobić wiele. Siatkówka, piłka ręczna, koszykówka, sporty zimowe… Mogłabym wymieniać w nieskończoność. Kalendarium – Sierpień 2014Jak zachęcić młodych do czytania?Trollowanie – czy warto się tego obawiać? See all this author’s posts Komentarze komentarze Published by Kinga Redaktor portalu. Czytanie książek, pisanie o nich, zajmowanie się kulturą i mediami, to moja codzienność. Nie czuję się w tym najlepsza, ale ciągle dążę do doskonałości. Największą miłością mojego życia jest sport, dla którego jestem w stanie zrobić wiele. Siatkówka, piłka ręczna, koszykówka, sporty zimowe… Mogłabym wymieniać w nieskończoność. View all posts by Kinga
Please ensure Javascript is enabled for purposes of website accessibility StartSzkoła Ogłoszenia DyrekcjiPatron szkołyHistoriaPoczet sztandarowyStatutProgram wychowawczo - profilaktycznyLokalizacjaDoradztwo ZawodoweBezpieczna szkołaBiblioteka szkolnaIzba Tradycji Czynu NiepodległościowegoSpołeczność DyrekcjaNauczycieleWychowawcyMickiewiczacyPedagog szkolnySamorząd UczniowskiRzecznik Praw UczniaNasi OlimpijczycyKlasa ukraińskaDla uczniów Kalendarium roku szkolnegoDzwonkiPodręcznikiDla maturzystówDla rodziców Rada RodzicówZebrania z rodzicamiKonsultacjeNumer konta Rady RodzicówStudniówka 2022PRZEKAŻ 1%Dla ósmoklasistów Strona naboru elektronicznegoRegulamin rekrutacjiUlotki o klasachPrezentacja o szkoleFilmy o szkoleDni Otwarte SzkołyUroczystości szkolneProjekty Archiwum PRLPOWERE-TwinningCiekawi świata. Ciekawi przyszłościStawiamy na rozwójOchrona Własności IntelektualnejWspólnota PolskaNarodowy Program Rozwoju CzytelnictwaNowe Horyzonty Edukacji FilmowejErasmus+Europejski Korpus SolidarnościGdy gaśnie pamięć ludzka...Projekty społeczneKonkursy LiterackieJęzykoweJęzyk angielskiJęzyk francuskiJęzyk hiszpańskiJęzyk niemieckiMatematyczneFizyczneChemiczneGeograficzneBiologiczneCzytelniczeHistoryczneArtystyczneReligijneKontaktRODO
Po angielsku!! Czy teatr może być dziś atrakcyjny dla młodzieży? Napisz rozprawkę, w której przedstawisz swoją opinię na ten temat, uwzględniając argumenty odnoszące się do repertuaru i dostępności tej formy kultury.
Czy teatr może być dziś atrakcyjny dla młodzieży? Napisz rozprawkę, w której przedstawisz swoją opinię na ten temat, uwzględniając argumenty odnoszące się do repertuaru i dostępności tej formy kultury. Il teatro è stato una forma popolare del divertimento per secoli, anche nell'antica Grecia. Secondo alcuni, al giorno d’oggi non piace ai giovani. Comunque, io penso che non sia vero. Il teatro può essere attraente per loro anche oggi. In primo luogo, per tante persone è eccitante che gli spettacoli siano dal vivo. È un’esperienza veramente unica, più interessante di un film. Qualunque cosa accada sul palco, non può essere registrata nuovamente. Anche, si può vedere gli attori nella vita reale ed essere nello stesso posto come loro. Inoltre, ci sono anche i giovani che vogliono fare gli attori teatrali. Sono i veri amanti del teatro e dell’arte in generale. Recitare una parte in uno spettacolo teatrale è molto emozionante. Quando un attore vede e sente il pubblico, prova gioia. Gli avversari potrebbero dire che nel XXI secolo, il cinema ha sostituito il teatro, perché è più accessibile e meno costoso. Ma penso che siano cose completamente diverse. In conclusione – sì, il teatro può essere attraente per le persone giovani anche oggi. Nonostante tutti i cambiamenti nell’industria del divertimento, rimane popolare. Secondo me, non cambierà, perché niente può sostituire uno spettacolo teatrale dal vivo.
Problematyzowanie teatru dla młodzieży i szukanie nowych trendów, które warto wprowadzić na scenę Miejskiego Teatru Miniatura - to główne zadania nowego przeglądu teatru dla dzieci i młodzieży "Co nowego?". Imprezę w dniach 10-16 grudnia przede wszystkim w Teatrze Szekspirowskim zorganizował Teatr Miniatura. Formuła wydaje się słuszna, warto jednak rozbudować program teatralny. Sześciodniowy przegląd wypełniły pokazy spektakli teatralnych i dyskusje na temat teatru dla dzieci i młodzieży. Jednak proporcje pokazywanych spektakli (trzy spektakle organizatora przeglądu, w tym jeden z tytułów prezentowany dwukrotnie oraz trzy pokazy gościnne) zdecydowanie należałoby zmienić na korzyść spektakli gościnnych. W praktyce przedstawienia gościnne zamknęły się w niewielkim, lalkowym "Na Warmii... dawno, dawno temu" Olsztyńskiego Teatru Lalek, mającym silny ładunek edukacyjny "Über die Grenze ist es nur ein Schritt" z Hamburga oraz zdecydowanie najciekawszym pokazie festiwalu - przedstawieniu "Męczennicy", przygotowanym w koprodukcji przez Teatr Współczesny w Szczecinie oraz Teatr Dramatyczny im. Jerzego Szaniawskiego w Wałbrzychu. Pierwszy ze spektakli "Na Warmii... dawno, dawno temu" stanowi tak naprawdę połączenie trzech baśni Marii Zientary-Malewskiej opowiadających o warmińskich jeziorach - Łansik, Skanda i Karaśnik. Opowieść ta odbywa się na miniaturowej scenie, w planie lalkowym. Wykorzystano misternie wykonane lalki z drewna, przypominające ludowe figurki. Pierwsza z baśni to nic innego jak lokalna wersja "Jasia i Małgosi" ze złą, niedowidzącą czarownicą, która uwięziła chłopca i chciała go zjeść na obiad, ale ciągle była niezadowolona, bo zamiast własnych palców podsuwał jej chude patyczki. Tak jak we wspomnianej bajce, czarownica sama kończy w piecu. Druga opowieść wspomina o rozbójnikach i tu bez trudu odnajdziemy inspiracje choćby przygodami Ali Baby i czterdziestu rozbójników. Najciekawsza i najbardziej efektowna (dzięki ptasim trelom) jest ostatnia baśń - o pustelniku, który pokutował za swoje grzeszne życie w pobliżu wspomnianego jeziora Karaśnik. Aktorzy Hanna Banasiak, Jagna Polakowska i Roman Wołosik grają poprawnie, nie wpadają w ekscytację wypowiadanymi kwestiami, umiejętnie animują postaci (przeważnie to laleczki trzymane w rękach, z różnymi ruchomymi częściami ciała). Ta miniaturowa opowieść niewątpliwie ma wiele uroku, jednak sporo traciła w wielkim, jak na skalę spektaklu, Teatrze Szekspirowskim. Choć oglądało ją niewielu widzów i aż się prosiło o bardziej kameralną przestrzeń przedstawienia. Zupełnie innego typu spektakl i aktorstwo zaprezentowali aktorzy Deutsches SchauSpielHaus w Hamburgu, którzy wystąpili w "Über die Grenze ist es nur ein Schritt" (czyli "Przez granicę już tylko jeden krok") w reżyserii Johana Heßa. To powoli rozkręcająca się opowieść o "obcym", w tym przypadku pochodzącym z Ghany Dede Affulu, który trafił do Hamburga razem z matką i siostrą Benedictą. Granice przekroczyli legalnie, z wizą turystyczną i z zamiarem nie wracania już do ojczyzny. Przez pomyłkę Dede myśli, że jest ścigany przez policję i ukrywa się przed nią, bo pojmanie przez policjantów groziłoby mu i jego rodzinie deportacją do Ghany. Jego niemiecka dziewczyna pomaga mu jak tylko może. Rodzina czeka na ojca Dede i Benedicty, który pozostał w kraju. Miesiące rozłąki przekonują ojca Dede do desperackiego kroku i za ostatnie uzbierane pieniądze wchodzi on na maleńką łódeczkę, którą wraz z kilkudziesięcioma innymi uchodźcami stara się przepłynąć Morze Śródziemne by dostać się do Europy, upragnionego lepszego świata, skąd do rodziny będzie już ojcowi Dede całkiem blisko. Jednak - jak w wielu podobnych przypadkach - do połączenia rodziny nigdy nie dojdzie. Przepełniona łódka zatonęła, grzebiąc nadzieje na wspólną przyszłość. Tekst napisał niemiecki dramaturg i pedagog Michael Müller. Pokazuje on sytuację "obcego" w europejskim mieście jego oczami. Aktorzy (urodzona w Polsce Karolina Fijas i ciemnoskóry Aljoscha Zinflou) grają bardzo blisko widzów, a cała scenografia nieprzypadkowo przypomina salę lekcyjną. Spektakl w Niemczech grany jest właśnie w szkołach - w salach lekcyjnych i na aulach, gdzie po spektaklu odbywa się pogadanka na temat przedstawienia. Aktorzy grają z emfazą, są przerysowani, krzykliwi. W dość jaskrawy sposób oddają emocje, z czasem jednak, gdy akcja nabiera dramatyzmu, umiejętnie je tonują. Przedstawienie zyskało spory rozgłos u naszych zachodnich sąsiadów. U nas takiej kariery by nie zrobiło, jednak trzeba przyznać, że tematyka spektaklu jest w Polsce (coraz bardziej multikulturowej) mimo wszystko jeszcze bardzo egzotyczna. Ostatni z gościnnych pokazów pozostawia więcej pytań niż odpowiedzi. Sztuka Mariusa von Mayenburga "Męczennicy" w reżyserii Anny Augustynowicz w przenikliwy sposób kontrapunktuje postępującą laicyzację, przeciwstawiając jej drugą, niebezpieczną skrajność - fanatyzm religijny. Benjamin odmawia uczestnictwa w lekcjach pływania, twierdząc, że religia mu na to nie pozwala. Początkowo traktowana jako fanaberia zbuntowanego nastolatka fascynacja Biblią staje się rękojmią Beniamina. Chłopak zaczyna terroryzować uczniów (wyegzekwowanie jednoczęściowych strojów kąpielowych dla dziewcząt) i nauczycieli, z którymi prowadzi regularne wojny cytując wybrane fragmenty Pisma Świętego. Jego matka Irene kompletnie nie rozumie własnego syna, ale ślepo go broni, oskarżając winą za jego nietypowe zachowanie nauczycieli, szczególnie nauczycielkę biologii panią Roth, mającej z fanatycznym uczniem najwięcej problemów. Pani Roth jako jedyna zafascynowana jest przemianą Benjamina i usiłuje wejść z nim w polemikę. Chłopiec jest jednak głuchy na argumenty, co więcej, uznając ją za Żydówkę, postanawia ją zlikwidować, wykorzystując do tego niepełnosprawnego Georga. Postępująca fascynacja religijna Benjamina, czującego się powołanym do wielkich czynów (usiłuje dokonać cudu na wzór Jezusa Chrystusa) zaczyna coraz bardziej zagrażać otoczeniu. Spektakl Anny Augustynowicz ukazuje bezradność dorosłych (szczególnie pedagogów szkolnych), gdy utracą kontakt z dzieckiem wymykającym się standardom wychowawczym. Obnaża fasadowość prób podejmowanych w celu nawiązania z nim kontaktu i skłonność do poszukiwań łatwej recepty na problemy wychowawcze (matka Benjamina wierzy, że jej syn zażywa narkotyki, bo to tłumaczyłoby jego drażliwość i oderwanie od rzeczywistości). Spektakl bezlitośnie atakuje skrępowanych procedurami nauczycieli, pozbawionych często jakiegokolwiek realnego wpływu na młodzież oraz księży, niezdolnych do poprowadzenia poszukujących młodych ludzi w stronę Boga, co pchać ich może w stronę ślepego fanatyzmu. Zarówno spektakl niemiecki, jak i propozycja szczecińsko-wałbrzyska bardzo dobrze wpisywały się w główny temat przeglądu "Co nowego?" - dyskusję o teatrze dla młodzieży. To różne, odmienne formalnie i estetycznie propozycje, ukazujące różne możliwe formy "dialogu" z niepełnoletnim widzem. Przeglądu dopełniły debaty w gronie praktyków i teoretyków teatru dokumentalnego, teatru poświęconego społeczności lokalnej i teatru dla młodzieży. Formuła przeglądu wydaje się trafiona - spektakle i debaty (których pełen zapis dostępny jest na stronie internetowej Teatru Miniatura) pozwalają na nieco warsztatowy tryb uczestnictwa i problematyzowanie poruszanych tematów. Przegląd "Co nowego?" symbolicznie przeprowadził też publiczność z Europejskiego Centrum Solidarności, przez Gdański Teatr Szekspirowski, do nowo otwartego po remoncie Teatru Miniatura. Szkoda, że propozycje gościnne miały dużo słabszą frekwencję niż spektakle gospodarza przeglądu. Bez wątpienia warto jednak trzymać rękę na pulsie teatru dla dzieci i młodzieży i sprawdzać co jakiś czas, co nowego dzieje się poza Trójmiastem.
czy teatr może być dziś atrakcyjny dla młodzieży